Legendy o Puławach



Legenda o pochodzeniu nazwy Puławy

Dawno temu, gdy Puławy nazywały się jeszcze Nową Aleksandria wydarzył się incydent, który po dzisiejszy dzień opowiadany jest przez mieszkańców tego położonego nad Wisłą miasta. Nowa Aleksandria znana była z połowu ryb. Dużą popularnością cieszyły się karczmy, w których zmęczeni rybacy mogli odpocząć po pracy, posilić się oraz napić się wina i miodu. Również wędrowcy, zatrzymujący się tam na nocleg nie szczędzili grosza. Pewnego pięknego dnia przejeżdżał przez osadę orszak rycerzy. Wśród nich był sławny Zawisza Czarny, uczestnik wielu turniejów i bitew, w tym bitwy pod Grunwaldem. Był symbolem prawości i cnót rycerskich. Zawisza zatrzymał siew jednej z miejscowych karczem na odpoczynek. Karczmarz poznawszy znakomitego rycerza, podawał najlepsze trunki ze swojej piwnicy. Goście z apetytem zjadali wszystko, co podawał gospodarz. Nagle dal się słyszeć trzask! Wszystkie oczy skierowały się na potężnego rycerza, który teraz leżał pomiędzy połowami roztrzaskanej ławy. Okazalo się, że pod ciężarem Zawiszy, który głodny zasiadł do stołu w słynnej czarnej zbroi, ława po prostu pękła! Zebrani wybuchli śmiechem. A Zawisza Czarny zaklął: A niech to będą pół ławy!. I tak powstała nazwa dzisiejszego miasta Puławy.





Legenda o parafii świętego Wojciecha w Górze Puławskiej

Święty Wojciech powracający do Polski z Czech zatrzymał się na odpoczynek w Górze Puławskiej, osadzie położonej nad rzeką Wisłą naprzeciwko Puław. W czasie swojego pobytu odprawił mszę świętą. Na pamiątkę tego wydarzenia pobudowano kościół pod wezwaniem właśnie św. Wojciecha. Świątynia początkowo znajdowała się w pobliżu Wisły. Rzeka często przybierała i zatapiała kościół, więc przeniesiono go w bezpieczne miejsce - na górę zwaną Puławską. W miejscu, w którym święty Wojciech odprawił mszę, postawiono krzyż, przy którym odbywają się uroczystości w dzień świętego Wojciecha.





Biała Pani w puławskim parku

Od pewnego czasu w alejkach parku Czartoryskich pojawia się dziwna rozbielona postać w długiej jasnej, przezroczystej szacie. Widziano ją w lipcu bieżącego roku w okolicach Domku Gotyckiego. Pojawiła się nagle w oddali, pomiędzy drzewami i bardzo powoli zmierzała w kierunku mostku wiodącego do Domku Greckiego. Trwało to jednak krótką chwilę. Zjawa pojawia się jednak ciągle w różnych miejscach parku, a nawet w samym pałacu. Jednemu z pracowników puławskiego IUNG - u udało się jednak sfotografować puławską Białą Panią. Starsi puławianie twierdzą, że ta postać krąży po parku już od dawna, widziano ją często w okolicach pałacu jeszcze przed pierwszą wojną światową. Jej pojawienie podobno zapowiadało zawsze coś strasznego. Może pojawienie się Białej Pani w obecnym czasie miało związek ze straszną wichurą, która przeszła nad Puławami i wyrządziła wiele szkód w mieście i w samym parku. Kim jest owa dama? Jak podaje śledząca sprawę "Gazeta Puławska", kobietą ukazującą się w parku jest zmarła w 1851 roku Cecylia Beydale. Jej historia jest tyleż niesamowita, co tragiczna. Jako dziewczynka była jedną z pensjonarek i wychowanek Izabeli Czartoryskiej. Będąc niezwykle muzykalną, kształciła się pod kierunkiem Marii Wirtemberskiej, ale bardziej od muzyki interesował ją jasnowłosy młodzieniec, młodszy syn Izabeli - Konstanty. Ten jednak zakochany w Anieli Radziwiłłównej nie zwracał uwagi na dwunastoletnią wówczas, drobną, czarnowłosą Cecylię. Dziewczyna cierpiała, ale najgorsze miało dopiero przyjść - 16 sierpnia 1802 roku w radziwiłłowskim Nieborowie Konstanty poślubił Anielę. Po kilku latach książę niespodziewanie owdowiał, a w Cecylii znów odżyła nadzieja, że być może los w końcu połączy ją z ukochanym... zwłaszcza, że Czartoryski przyjechał koić swą rozpacz do puławskiej rezydencji matki. Tu z Cecylią spędzali razem wiele czasu, świetnie się rozumiejąc. Cecylia umiała rozwiać smutek księcia, tylko przy niej czuł się szczęśliwym, toteż nic dziwnego, że wkrótce jej się oświadczył. Do małżeństwa jednak nie doszło - księżna Izabela musiała młodym wyznać w końcu pilnie dotąd strzeżoną rodzinną tajemnicę - Konstanty i Cecylia byli rodzeństwem! Dziewczyna przyszła na świat jako owoc romansu Izabeli i Kazimierza Rzewuskiego, pochodzącego z podlaskiego rodu Beydlów. W związku z tym, że dziecka nie chciał uznać za swoje Adam Kazimierz Czartoryski, który przez cały ten okres bawił za granicą, dziewczynka pozostała we Francji, gdzie się urodziła. Do Puław sprowadzono ją dopiero po kilku latach, lecz nikt nie miał pojęcia, że jest córką księżnej Czartoryskiej. Wiadomość ta zaszokowała kochanków. Cecylia popadła w chorobę psychiczną. Nigdy nie wyszła za mąż i nigdy nie przestała kochać księcia, który jednak zdołał ułożyć sobie życie z inną kobietą. Panna Beydale resztę życia spędziła u boku również nieszczęśliwej Marii Wirtemberskiej. Zmarła dokładnie 150 lat temu w Hotelu Lambert. Jej ciało spoczęło wśród rodzinnych grobów Czartoryskich w Sieniawie. Jak widać Cecylia Beydale powraca jednak do miejsca, gdzie przeżyła największą i jedyną miłość swego życia - do książęcej rezydencji w Puławach.




<<